7 sierpień 2023

Ukryte piękno obiektów industrialnych

Chociaż pochodzą z Warszawy, to na Górnym Śląsku spędzają dużo czasu. Grzegorz Kołnierzak to politolog z wykształcenia, fotograf industrialny z zamiłowania. Pandemia sprawiła, że raptem miałem więcej czasu i postanowiłem jakoś go spożytkować. Wyposażony w aparat fotograficzny zacząłem zwiedzać opuszczone industrialne przestrzenie. Bardzo szybko jednak zrozumiałem, że za doskonałością techniczną zdjęć musi iść jakiś głębszy przekaz, a energię w te zdjęcia zaczęli mi wnosić ludzie. Przemysł, zwyczajowo nazywany ciężkim, ma dla mnie urok malarski, a im więcej w zdjęciu światła, cieni, kolorów, tym jest ono doskonalsze – choć niewiele osób zdaje sobie sprawę, że można to znaleźć nawet w tunelach kopalni mówi o swojej pasji. Bakcyla fotografii zaszczepił swojemu synowi, Antoniemu. Uzbrojeni w statywy i aparaty fotograficzne wspólnie przemierzają świat, fotografując m.in. elektrociepłownie, elektrownie konwencjonalne i jądrowe, huty, koksownie, kopalnie. Antoni Kołnierzak swoją pierwszą wizytę na dole kopalni tak wspomina: Do tej pory najtrudniejsza sesja fotograficzna trafiła mi się w KWK „Chwałowice”. I to z kilku względów. Przede wszystkim przejście wzdłuż stromej, przeznaczonej do likwidacji ściany było bardzo forsujące, podobnie jak wędrówka korytarzami w górę i w dół zdawała się nie mieć końca. Całą trasę musieliśmy pokonać piechotą z powodu awarii kolejki. Ale zdaję sobie sprawę, że górnicy dołowi na co dzień pracują w takich warunkach i raczej takie sytuacje są dla nich normą. Jedno wykonane tam zdjęcie darzę dużym sentymentem. Podobają mi się emocje, które są z nim związane. Górnicy częstują się tabaką, widać wspólnotę ich doświadczeń, sympatię, krótki moment przerwy w pracy, a tak wiele się tutaj dzieje. Nie bez znaczenia jest to, że i technicznie fotografia jest bez zarzutu.

Obaj podkreślają, że niełatwo uzyskać zgody na fotografowanie, czasami na niektóre trzeba czekać nawet kilka lat, a fotografowane miejsca są bardzo wymagające technicznie. Kopalnie oczywiście ze względu na ekstremalnie trudne warunki oświetleniowe. Tu muszę dodać, że fotografuję wyłącznie przy świetle zastanym, nie używam lamp. Huty natomiast charakteryzują się dużą zmiennością warunków i szybkim tempem procesów produkcyjnych. Co oznacza dla fotografa konieczność błyskawicznego adaptowania się do skrajnych warunków oświetleniowych – podkreśla Grzegorz, który z wielkim sentymentem wraca wspomnieniami wizyty w kopalni „Bolesław Śmiały” – Była to moja pierwsza wizyta na dole. W kopalni tej spędziłem cztery dni, a dzięki mojemu przewodnikowi nadsztygarowi Dariuszowi Depcie zostałem bardzo szybko zaakceptowany przez załogę, co ma przełożenie na jakość zdjęć. Dodaje również, że nie lada osiągnięciem byłoby odwiedzenie wszystkich kopalń węgla kamiennego w Polsce.

Zdjęcia, które Grzegorz Kołnierzak wykonał w ubiegłym roku na terenie kopalni „Bolesław Śmiały” oraz w tym roku w EC Marcel są elementem stałej ekspozycji w Narodowym Muzeum Techniki w Warszawie w ramach wystawy „Źródła energii cywilizacji – historia paliw kopalnych”.  Natomiast od 8 sierpnia 2023 roku w Chlewiskach, gdzie mieści się filia Narodowego Muzeum Techniki, niemal 40 wielkoformatowych zdjęć prezentujących przemysł hutniczy można oglądać w ramach wystawy autorskiej. Dodatkowo, zdjęcia wykonane niedawno pod ziemią w KWK „Chwałowice” zostały wykorzystane w jubileuszowej antologii pt. „120 lat kopalni węgla kamiennego Chwałowice 1903-2023".

Zdjęcia: Antoni Kołnierzak/Grzegorz Kołnierzak