9 czerwiec 2022

Bruksela chce całkowicie zakazać emisji metanu z kopalń

Przed groźnymi błędami w projekcie unijnego rozporządzenia o ograniczaniu emisji metanu w energetyce przestrzegli przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej S.A. na spotkaniu z udziałem urzędników Komisji Europejskiej, które odbyło się 7 czerwca w Brukseli.

Dyskusja, w której z Polski uczestniczyli też przedstawiciele JSW S.A., Akademii Górniczo-Hutniczej oraz (zdalnie) Ministerstwa Aktywów Państwowych była próbą spóźnionego dialogu między spółkami górniczymi a Komisją Europejską na temat możliwości osiągnięcia ostrych celów redukcji emisji metanu m.in. z kopalń. Cele redukcyjne zapisano w dokumencie Global Metan Pledge, przyjętym na Szczycie Klimatycznym COP26 w Glasgow jesienią 2021 r. Wprawdzie Polska (a także m.in. Czechy i Węgry) nie podpisały się pod nim, jednak Komisja Europejska jako współpomysłodawca całego planu GMP chce wdrożyć przepisy o zakazie emisji, obowiązujące w całej Unii. W grudniu zeszłego roku KE przedstawiła projekt rozporządzenia, które zakaże kopalniom węgla energetycznego już od 2025 r. emisji oraz spalania w pochodniach (flarowania) gazu ze stacji odmetanowania a od 2027 r. niedozwolona będzie emisja metanu zmieszanego z powietrzem z wentylacji kopalń ((powyżej normy na nieosiągalnie niskim poziomie 0,5 t CH4/kt wydobytego węgla). Trzy lata później podobne zakazy mają objąć kopalnie węgla koksującego.

Reprezentujący PGG S.A. Grzegorz Plonka i Bartłomiej Bezak wspólnie z delegatami JSW S.A. argumentowali, że całkowity zakaz emisji do atmosfery ze stacji odmetanowania jest niemożliwy do wykonania z powodów technologicznych a przede wszystkim będzie bardzo niebezpieczny. Podkreślali, że kopalnia węgla (w odróżnieniu np. od kopalń gazu) nie może regulować ujęcia metanu, bo grozi to katastrofą. Zażądali też, by skreślić w projekcie zakaz flarowania (spalania w pochodniach) resztek niewykorzystanego metanu.

Brian Ricketts, sekretarz generalny Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego Euracoal, dziwił się, że bezpieczeństwa czynnych kopalń w ogóle nie uwzględniono w dokumencie unijnym. Przypomniał że Polska ma aktualne plany redukcji emisji metanu i wydobycia węgla wynikające z umowy społecznej, którą przyjęto w Polsce w maju 2021 r. Okazało się jednak, że wielu uczestników ze strony UE czy ONZ (Program Środowiskowy UNEP) nie posiada podstawowej wiedzy o emisji metanu w naszym kraju a nawet nie wiedzą o tym, że od roku w Polsce istnieje umowa społeczna o transformacji górnictwa. PGG S.A. przybliżyła zebranym harmonogram wygaszania kopalń do 2049 r. oraz dane o emisji metanu od 2017 r. i jej prognozy do 2030 r. Opisano też plan działań na rzecz intensyfikacji odmetanowania w największej spółce węglowej w UE.

Zdaniem przedstawicieli Komisji Europejskiej polski plan redukcji emisji metanu jest niewystarczający. Przy tym rozmówcy zdradzali nierzadko ignorancję w sprawach górnictwa: dopytywali na przykład, dlaczego Polska nie przeniesie produkcji węgla z kopalń metanowych do niemetanowych i dlaczego chce wcześniej zamykać te drugie (trzeba było wyjaśniać, że złoża są w nich na wyczerpaniu). Euracoal zaproponował, aby do kopalń objętych planem zamknięcia zastosować mniej restrykcyjne przepisy, ale pomysł spotkał się z oporem KE i współorganizatorów spotkania z Florence School of Regulation.

Przedstawiciele PGG S.A. wspólnie z JSW S.A. tłumaczyli, że w rozporządzeniu zapisano nierealny do uzyskania wskaźnik referencyjny 0,5 t metanu na tysiąc ton wydobytego węgla. Wskaźniki wyliczone w pierwszym kwartale tego roku dla działających kopalń są nawet 10-30 razy wyższe! - Absolutnie niedopuszczalne jest zakazywanie usuwania metanu w sposób wentylacyjny, bo utrzymanie bezpieczeństwa jest nadrzędnym obowiązkiem przedsiębiorcy górniczego! – argumentowali przedstawiciele sektora wydobywczego. Rozmówcy nie potrafili podać, w jaki sposób wyliczono nierealny wskaźnik 0,5 t/1kt. Jeśli zostanie zapisany w rozporządzeniu, kopalnie zapłacą horrendalne kary za jego przekroczenie, a w rezultacie dojdzie do wcześniejszego zamykania zakładów.

Współorganizatorzy spotkania z Florence School of Regulation zachwalali instalacje jednej z firm, montowane w Australii i Chinach. Nie przyjmowali do wiadomości, że rozwiązania te nie przystają do polskich warunków, zasad bezpieczeństwa, są nieefektywne i nieopłacalne (nie przewidują odzysku energii metanu). Przedstawiciele KE i antywęglowi uczestnicy spotkania z organizacji pozarządowych przekonywali, że nie potrzeba dbać o ekonomiczną efektywność odmetanowania, bo priorytetem jest wyłącznie redukcja emisji i cele klimatyczne.

W Brukseli dyskutowano też - bez konkluzji - o potrzebie ujednolicenia i poprawienia metod pomiarowych emisji metanu. Wywiązał się również spór o to, jak długo po zamknięciu kopalni mogą utrzymywać się emisje metanu ze złóż i przez jaki okres przedsiębiorca górniczy będzie musiał je mierzyć oraz raportować. Za nieprzestrzeganie przepisów projektowanego porozumienia przewidziano drakońskie opłaty karne. Według wcześniejszych szacunków przeprowadzonych przez JSW mogłyby wynieść 1,5-2 mld zł rocznie dla spółki.