Nie "ambitna" lecz "zrównoważona"! Debata o sprawiedliwej transformacji na PreCOP 27
- Transformację „ambitną” powinniśmy zamienić w „zrównoważoną”, a sterowaną centralnie politykę klimatyczną należy w większym stopniu przekazać do stosowania w regionach i państwach UE. Dokładanie ambicji nie przyniosło niczego, poza uzależnieniem od węglowodorów z Rosji. Cała Europa cierpi dziś na ubóstwo energetyczne, a przecież nie taki był cel! – mówił Tomasz Rogala podczas debaty pierwszego dnia PreCOP 27 w Katowicach.
Dyskusję we wtorek 18 października 2022 r. poświęcono „Sprawiedliwej transformacji regionów węglowych”. Prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A. Tomasz Rogala zwrócił uwagę, że dotychczas przy wyznaczaniu celów polityki klimatycznej w UE transformację opisywano słowem-kluczem „ambitna”. Jednak pierwszym skutkiem nakładania się ambicji i przyspieszania – podkreślił szef PGG S.A. – stało się uzależnienie od węglowodorów z Rosji a także ubóstwo energetyczne uderzające w całą Europę, gdzie wszystkie rządy interweniują, by ochronić obywateli przed drożyzną na rynku energii.
- Mamy świadomość, że nikt już nie zatrzyma procesów, które poszły dość daleko, jednak ciągle możemy zamienić transformację „amibitną” na „zrównoważoną”. Wyznacznikiem zrównoważonej polityki powinno być m.in. zastępowanie dotychczasowych źródeł niskoemisyjnymi wtedy, kiedy powstaną realnie nowe moce; budowanie własnych źródeł zamiast bazowania na imporcie energii; dużo większa swoboda decyzji w regionach, zamiast centralnego sterowania z Brukseli – wezwał Tomasz Rogala.
Szef PGG S.A. przypomniał, że ewentualne rewizje umowy społecznej (przewidującej konsekwentne zmniejszanie mocy produkcyjnych kopalń do 2049 r.) musiałyby gwarantować zwrot kosztownych inwestycji w zwiększenie wydobycia w planie dłuższym niż tylko 2-3 lata.
- Wydobycie dodatkowych 800 tys. t węgla kosztuje około 300 mln zł i wymaga około 17 miesięcy przygotowań. Obrazuje to skalę nakładów, których nie wolno później zmarnować – podkreślał. Postulował, aby nie dyskutować o znanych już celach, jak odejście od węglowodorów w połowie wieku, ale skupić się raczej na tym, gdzie i w jaki sposób powstają nowe niezbędne źródła energii. Muszą one zostać racjonalnie połączone w systemie z OZE. Tomasz Rogala podkreślił również, że zielona energetyka wciąż nie jest w stanie pokryć nawet skali wzrostu zużycia energii w Europie, a niezbędny dodatkowy wolumen 1050 TWh w ciągu dwóch ostatnich lat, wyprodukowano w aż 52 proc. z węgla.
- Nie umiemy sobie przy pomocy OZE poradzić z pokryciem wzrostu zapotrzebowania na energię, ale projektujemy radykalne zmiany miksów energetycznych – zauważył.
Prezes PGG S.A. akcentował też wartość rozpisanego na osi czasu oraz terytorialnie harmonogramu likwidacji kopalń przy umowie społecznej. Wartość ta polega na uzyskaniu przez pracowników, gminy i przedsiębiorców precyzyjnej informacji o spodziewanych zmianach. Jeśli w odpowiednim tempie wykorzystamy tę informację, łatwiej będzie znaleźć dla terenów pogórniczych poważnych inwestorów przemysłowych, a właśnie tacy są niezbędni w transformacji. Gospodarze terenów muszą jednak spieszyć się z ofertą, zanim odłączona zostanie w związku z likwidacją zakładu górniczego infrastruktura transportowa i energetyczna, bo później bardzo trudno będzie przeprowadzić na terenie pogórniczym sensowne projekty.
- To bardzo ważny element strategii transformacji, który nic nie kosztuje poza chęciami i odpowiednim tempem pracy. Musimy nastawiać się na dużych inwestorów, którzy przejmą teren pokopalniany sprawnie i szybko, nie rozdrabniając procesu inwestycji na mniejsze fragmenty – przestrzegł Tomasz Rogala.
Do aktualnych problemów transformacji w kontekście wojny i kryzysu energetycznego nawiązał na wstępie panelu marszałek województwa śląskiego:
- Myślę że transformacja na pewno nie będzie sprawiedliwa, ale musi być sprytna z naszej strony. Musimy dobrze prognozować, wyjść wzmocnieni z kryzysu, musimy zainwestować w atom, bo źródła kopalne nie mają perspektywy i pokazały swoją słabość. Samorządom należy przekazać więcej kompetencji przy kształtowaniu polityki energetycznej – mówił marszałek Jakub Chełstowski, przypominając, że przeznaczony dla Górnego Śląska i Zagłębia unijny fundusz sprawiedliwej transformacji wyniesie ponad 5 mld euro i będzie najwyższą tego typu dotacją regionalną w historii UE.
Podkreślał, że Śląska gospodarka opiera się w dużym stopniu na eksporcie produkcji także z udziałem wysokich technologii, co pochłania wiele zasobów energetycznych i wymaga ich zabezpieczenia na przyszłość.
Przypomniał, że nie wszystkie miasta w regionie poradziły sobie z zamykaniem kopalń a ryzyko dotyczy obecnie takich lokalizacji jak Ruda Śl. czy powiat bieruńsko-lędziński. Zdaniem marszałka województwa śląskiego nowe miejsca pracy muszą konkurować pod względem atrakcyjności wynagrodzeń w branżą górniczą.
Jakub Chełstowski postulował przekazywanie samorządom kompetencji Spółki Restrukturyzacji Kopalń, korzystającej z ustawowych dotacji. Region stoi przed bardzo trudnymi zadaniami zagospodarowania poprzemysłowych terenów zdegradowanych (np. aż 4,5 tys. ha wymaga skomplikowanej i kosztownej remediacji.
- Nie widzę wielkiego postępu w działaniach SRK. Na razie w wielu wymagających obszarach sytuację można opisać tak, jak byśmy zapalenie płuc leczyli apapem – mówił krytycznie Jakub Chełstowski.
Posłanka do Parlamentu Europejskiego Jadwiga Wiśniewska podkreśliła, że mimo dużej skali pomoc UE nie będzie adekwatna do potrzeb i musi podlegać zwiększaniu. Najważniejsza w transformacji jest troska o pracowników, przeciwdziałanie wyludnianiu się regionów pogórniczych, a hasło Komisji Europejskiej, że „polityka klimatyczna UE nikogo nie pozostawi w tyle” nie może być tylko pustym sloganem. Zdaniem poseł Jadwigi Wiśniewskiej odchodzenie od węgla w sytuacji agresji rosyjskiej i deficytu energii jest nierozważne i niebezpieczne, a założenia trzeba pilnie zrewidować.
Za weryfikacją planów opowiadał się także Piotr Pyzik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego. Zwracał uwagę, że kluczowe znaczenie w sprawie polskiego programu transformacji górnictwa węgla kamiennego mieć będą decyzje Komisji Europejskiej, na które Polska wciąż oczekuje, wobec czego cały proces prowadzony jest niejako w zawieszeniu i przy pewnej dozie niepewności.
Prezydent Sosnowa Arkadiusz Chęciński ocenił, że z punktu widzenia jego miasta i Zagłębia Dąbrowskiego trudno mówić o sprawiedliwej transformacji, gdyż po nagłej likwiadcji kopalń tylko ciężką pracą mieszkańców udaje się powoli wychodzić z kryzysu. - Zagłębie jest przykładem transformacji przeprowadzonej bez pomysłu. Obawiam się, że za jakiś czas Jastrzębie czy Ruda Śl. mogą obudzić się w jeszcze gorszej sytuacji – przestrzegł prezydent Sosnowca. Dodał, że mimo kryzysu nie możemy pozwolić sobie na komfort pauzowania w procesie przechodzenia do gospodarki zeroemisyjnej. Ważne, by robić to z rozwagą.
Arkadiusz Chęciński podkreślił znaczenie edukacji społecznej i podał przykład oporu mieszkańców przed budową nowoczesnej spalarni odpadów, która obiektywnie pomogłaby rozwiązać wiele problemów z zanieczyszczeniem środowiska i deficytem energii.
Janusz Michałek, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej S.A. ocenił, że w trudnych czasach w Polsce potrafimy dawać sobie radę dużo lepiej niż inni. Na Śląsku lokuje się coraz więcej firm m.in. z Ukrainy a inwestycje w sektorze automotive są wyjątkowo zaawansowane, wyprzedzają technologicznie o kilka lat najnowsze rozwiązania np. południowokoreańskie, stwarza to dla regionu wielką szansę rozwojową i pomaga zabezpieczyć rynek pracy. Zdaniem szefa KSSE inwestycje w budowę nowych miejsc pracy powinny odpowiadać takim wysokotechnologicznym wzorcom.
Grzegorz Rabsztyn, szef polskiego biura Europejskiego Banku Inwestycyjnego opisał inne niż unijny fundusz sprawiedliwej transformacji mechanizmy finansowania procesu: m.in. program EBI dla inwestycji sektora prywatnego o wyższym od standardowego profilu ryzyka. Zwrócił uwagę, że finansowanie obejmie też obszar inwestycji społecznych (pomoc w przekwalifikowaniu pracowników). W EBI przewidziano także instrument pożyczkowy dla sektora publicznego (1,5 mld euro grantów i dotacji oraz 10 mld euro pożyczek), w którym możliwe będzie finansowanie do 75 proc. kosztów inwestycji (jest to wyłom uczyniony dla transformacji od zasady, że bank może przyznać nie więcej niż połowę środków).
- Z perspektywy EBI środki na pewno się znajdą, zdecydowanie chcemy zajmować się stałym finansowaniem regionu śląskiego, który z pewnością ma większe i specyficzne potrzeby w związku z transformacją energetyczną - zapewnił Grzegorz Rabsztyn.
Udostępnij tę stronę