14 listopad 2022

VI Konferencja Programowa „Śląski Ład” o groźbach rozporządzenia metanowego

Fatalne dla polskiego sektora węglowego skutki wynikające z planów Komisji Europejskiej dla ograniczenia emisji metanu z kopalń zasygnalizowali uczestnicy Konferencji Programowej z cyklu „Śląski Ład”, którą zorganizowali w poniedziałek 14 listopada w Katowicach posłowie do Parlamentu Europejskiego z Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Spotkanie pod hasłem „Metan – technologia, gospodarka, polityka” zainicjowała Izabela Kloc – przygotowująca w Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii PE (ITRE) kontrargumenty dla „rozporządzenia metanowego” Komisji Europejskiej, która zamierza już od 2025 r. rozpocząć w ramach Europejskiego Zielonego Ładu drastycznie ograniczać emisję metanu będącego gazem cieplarnianym w krajach UE.

W katowickiej konferencji, której zamierzeniem było wysłanie głośnego ostrzeżenia przed planami KE (projekt rozporządzenia procedowany będzie w Brukseli już 29 listopada), uczestniczyli m.in. Maria Spyraki - poseł do PE, Ireneusz Zyska - sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, Adam Gawęda - poseł na Sejm RP i przewodniczący podkomisji stałej do spraw transformacji regionów zagrożonych wykluczeniem w związku z wdrożeniem Zielonego Ładu, Jarosław Wieczorek - wojewoda śląski, prof. Stanisław Prusek – dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa, prof. Stanisław Nawrat - emerytowany profesor Akademii Górniczo-Hutniczej, Tomasz Heryszek - prezes Węglokoksu, Tomasz Rogala - prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A., Piotr Apollo - prezes Tauron Nowe Technologie oraz przedsiębiorca wdrażający projekty efektywnego ujmowania i zagospodarowania metanu Ryszard Dyrda.

Poseł Izabela Kloc zwróciła uwagę, że nowe regulacje dotyczą wyłącznie sektorów przemysłowych gazu, ropy i węgla, natomiast pomijają rolnictwo i gospodarkę odpadami, które również odpowiedzialne są za znaczące emisje metanu do atmosfery. Podkreśliła, że „planowane regulacje obarczone są tym samym błędem, co wszystkie projekty związane z Europejskim Zielonym Ładem. Są zbyt mało elastyczne i skupione tylko na celach klimatycznych. Nie biorą pod uwagę skutków gospodarczych, stabilności rynku energetycznego, a w tym wypadku nawet ludzkiego bezpieczeństwa – pracy górników”.

Metan wydzielający się w kopalniach węgla stanowi jedno z największych zagrożeń i usunięty może zostać tylko przez szyby wentylacyjne:
- Nie jest to działanie na złość Brukseli ani na szkodzę klimatowi. To wymóg technologiczny, podyktowany troską o życie górników i bezpieczeństwo pracy kopalń, o czym w Polsce doskonale wiemy – mówiła poseł Izabela Kloc, przypominając aktywność spółek węglowych, uczelni, instytutów badawczych i przedsiębiorców w zakresie neutralizowania gazu z kopalń i wykorzystania metanu do wytwarzania energii.

- Niestety, Komisja Europejska chce ograniczać emisję metanu w jedyny, znany sobie sposób - poprzez nakazy, zakazy, wyśrubowane normy i kary finansowe. Podam tylko jeden przykład. Projekt rozporządzenia zakłada dla kopalń osiągnięcie do roku 2027 emisji w ilości pół tony metanu na tysiąc ton wydobytego węgla. Nie muszę Państwu mówić, że jest to niemożliwe. Wskaźniki wyliczone w pierwszym kwartale tego roku dla polskich kopalń były około 10 – 30 razy wyższe – mówiła posłanka do PE.

Z wyliczeń Jastrzębskiej Spółki Węglowej, potencjalne kary za nieprzestrzeganie nierealistycznych limitów metanowych narzuconych przez Komisję Europejską, mogłyby wynieść ok. 2 mld zł rocznie. Podobne wielomiliardowe szacunki możliwych kar sporządził zespół PGG S.A.

- Chciałabym aby dziś, od nas, popłynął do Brukseli jasny sygnał. Jesteśmy zwolennikami transformacji energetyczno-gospodarczej, ale ofiarą tego procesu nie może paść polskie górnictwo. Zwłaszcza w tych czasach, kiedy węgiel znów stał się czarnym złotem i gwarantem bezpieczeństwa energetycznego. Postawa Brukseli jest niezrozumiała nie tylko z tego powodu. Pamiętamy ile emocji i nerwów kosztowało przygotowanie harmonogramu wygaszania polskich kopalń. To był jeden z najtrudniejszych dokumentów negocjowanych z Brukselą. Należało pogodzić roszczenia klimatyczne Unii Europejskiej, dobro polskiej gospodarki i oczekiwania strony społecznej, reprezentującej setki tysięcy ludzi związanych z branża górniczą. Wydawało się to niemożliwe, ale porozumienie zaakceptowały wszystkie strony. Bruksela także jest sygnatariuszem harmonogramu wygaszania polskich kopalń do 2049 roku. W tych dokumentach są też uwzględnione i zaakceptowane plany redukcji emisji metanu. Jak je pogodzić z radykalnymi zapisami rozporządzenia szykowanego przez Komisję Europejską? – pytała Izabela Kloc, ostro krytykując jakość pracy i poziom merytoryczyny pracowników unijnej administracji, czego jaskrawym przykładem jest właśnie rozporządzenie metanowe, pełne wewnętrznych sprzeczności, nieoszacowania skutków ekonomicznych, negatywnie wpływające na konkurencyjność gospodarki UE.

W komisji ITRE PE poseł Izabela Kloc postuluje liczne poprawki do projektu rozporządzenia.
- Zaproponowałam cztery główne zmiany.
Po pierwsze - uważam, że kopalnie odkrywkowe węgla powinny zostać wyłączone z zakresu rozporządzenia. Emisja metanu z „odkrywek” są niskie i marginalne, na granicy wykrywalności.
Po drugie i dla nas najważniejsze - domagam się, aby przepisy metanowe zostały uchylone dla kopalń objętych planem zamknięcia do 2037 r. Zakup i instalacja urządzeń do redukcji metanu jest kosztowną inwestycją i nie miałoby ekonomicznego uzasadnienia obciążanie takimi wydatkami kopalń z krótką perspektywą działalności.
Po trzecie - z regulacji należy wyłączyć działania pogórnicze, co wynika z faktu, że praktycznie nie da się podzielić odpowiedzialności za emisję metanu pomiędzy różne podmioty zaangażowane w przetwarzanie, transport i składowanie węgla.
Po czwarte - kolejną niekonsekwencją rozporządzenia metanowego jest nierówne traktowanie unijnych i zewnętrznych producentów węgla. Nasze zakłady zostaną objęte restrykcyjnymi zakazami, a importerzy mają jedynie składać deklaracje o emisjach metanu. Domagam się wzmocnienia zapisów nakładających obowiązki na importerów
– wyliczała Izabela Kloc.

Na zakończenie wystąpienia ujawniła bulwersującą wiadomość, że przedstawiciele Komisji Europejskiej, którzy wcześniej uczestniczyli w konferencjach „Śląski Ład”, tym razem odrzucili zaproszenie.

Tomasz Rogala, prezes PGG S.A. zaprezentował dane liczbowe, które obrazują ryzyka dla kopalń węgla kamiennego w związku z rozporządzeniem metanowym PE. W PGG S.A. w ciągu roku emitowanych jest ok. 274 mln m3 metanu, z czego ujmuje się 85 mln m3 i wynik ten można powiększyć realnie o dodatkowych 30 mln m3. Tymczasem pozostałych 160 mln m3 to metan w obiegu wentylacyjnym, którego obecnie nie potrafimy wychwycić i wykorzystać tak, aby proces był skuteczny i ekonomicznie racjonalny.

- Gdyby wprowadzić postulowane przepisy, to znaczyłoby, że w 2027 r. będziemy musieli zamknąć dwie trzecie aktywów PGG S.A. Rozporządzenie dopuszcza emisję na poziomie 3 t metanu na każde 1000 t wydobytego w kopalniach węgla, natomiast u nas wskaźnik ten jest wielokrotnie wyższy. Aby zapewnić skuteczne wykonanie planu ograniczenia mocy wydobywczych kopalń do 2049 r. wskaźnik ten musiałby wynosić co najmniej 12-14 t – opisywał prezes PGG S.A. Zwrócił uwagę, że w takiej sytuacji zagrożona byłaby realizacja umowy społecznej o przyszłości górnictwa w Polsce.

Tomasz Rogala podkreślił, że w spółkach górniczych względy bezpieczeństwa stymulują przedsiębiorców do jak najefektywniejszego ujmowania i zagospodarowania metanu za złóż, działania takie są na bieżąco i aktywnie prowadzone i nie potrzeba do nich żadnych dodatkowych zachęt. Problem dotyczy gazu zmieszanego z powietrzem wentylacyjnym – czyli nieujmowanej części metanu. Szef PGG S.A. zaakcentował też, że projekt regulacji zawiera zapis o opłacie za emitowany do atmosfery gaz. Zdefiniowano wyraźnie, że kary takie muszą być „adekwatne, odstraszające i pozbawiające korzyści gospodarczych”, a zatem niemożliwe będzie ustanawianie przez państwo członkowskie UE niskiej symbolicznej opłaty metanowej.

- Chodzi o stawki karne na bardzo wysokim poziomie i pewnym punktem odniesienia do ich naliczania będą najprawdopodobniej opłaty obowiązujące już za emisje CO2. Według ostrożnych szacunków, jakie wykonał zespół PGG S.A., mielibyśmy do czynienia ze stawką rzędu 2100 euro za emisję tony metanu do atmosfery. W praktyce oznacza to wielomiliardowe opłaty i zakończenie produkcji na rzecz importu energii – mówił Tomasz Rogala.

Postulował wprowadzenie do projektu rozporządzenia większej swobody dla państwa członkowskiego, które nakładałoby metanowe ograniczenia emisyjne uwzględniając całokształt sytuacji. Tomasz Rogala podkreślił, że drastyczne ograniczenia dotyczyć mają wyłącznie węglowodorów produkowanych w UE, natomiast w imporcie emisyjność deklarować będą producenci zewnętrzni. Taką nierówność podmiotów można z pewnością opisać jako formę dyskryminacji europejskiego przemysłu oraz cios w jego konkurencyjność.