4 październik 2022

Trzeba wybrać, czy chcemy polskiego węgla - prezes PGG S.A. w Radiu Katowice

- Samorządy pytają, czy dostarczymy więcej węgla mieszkańcom, ale jednocześnie uzyskanie od nich koncesji na wydobycie w przyszłości jest niemal niemożliwe. Niestety, ale trzeba coś wybrać: czy chcemy węgiel z krajowej kopalni po 300 zł lub taniej, czy importowany za 300 dolarów za tonę – mówił Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A. w audycji Radia Katowice.

W „Rozmowie dnia” we wtorek 4 października szef PGG S.A. wyjaśniał, że dostępność polskiego węgla zależeć będzie przede wszystkim od otoczenia regulacyjnego górnictwa.
Rozpoczęto już w kopalniach procesy związane ze zwiększeniem wydobycia w przyszłym roku (umowa społeczna przewidywała 22,5 mln t, a aktualny plan 23,5 mln t, czyli o milion ton więcej). Tomasz Rogala przypomniał jednak, że nadal nie wiadomo, czy węgiel będzie paliwem przejściowym w transformacji, bo Komisja Europejska nadal stawia na gaz ziemny mimo jego horrendalnych cen. Zadania nie ułatwiają też m.in. śląskie samorządy, Odmawiając wydawania jakichkolwiek koncesji na wydobycie w przyszłości.
- Najtańsze górnictwo to górnictwo zrównoważone, czyli takie, które zawiera kontrakty i według nich określa wielkość produkcji dostarczając zamówiony węgiel – podkreślił Tomasz Rogala.

Wyjaśniał, że głównym powodem trudności z zakupem opału m.in. w sklepie internetowym PGG S.A. nie jest bynajmniej gorsza praca kopalń, ani rzekomo mniejsze wolumeny sprzedaży, a tylko radykalne, niespotykane wcześniej zwiększenie popytu rynkowego na tańszy polski węgiel.
- PGG S.A. sprzedała w sklepie od początku roku 1,1 mln ton węgla dla ponad 300 tys. gospodarstw domowych. Co tydzień spółka sprzedaje co najmniej 50 tys. t. Apelujemy o niepoddawanie się emocjom podsycanym przez wiele mediów, straszących, że „węgla nie będzie” – mówił prezes PGG S.A.

Przyznał, że występuje duża różnica cen na korzyść węgla z polskich kopalń.
- Jeszcze kilkanaście miesięcy temu rozmawialiśmy o zamykaniu kopalń, obowiązywały dogmaty unijnej polityki energetycznej, że gaz rosyjski będzie zawsze dostępny i tani, a energie będzie tanieć tym bardziej, im więcej OZE w miksie energetycznym. Dzisiaj wystarczy porównać cenę 1720 zł/MWh w Austrii (z 81 proc. udziałem OZE) i w Polsce (960 zł/MWh z 17 proc. OZE). Stan faktyczny jest dziś taki, że jedna megawatogodzina elektryczności z węgla kosztuje 200 zł, a z gazu ziemnego 1850 zł – wyliczył Tomasz Rogala.

Przypomniał, że produkcja górnicza odznacza się pewną bezwładnością. Co najmniej 2 lata mijają od inwestycji w drążenie chodników i zakup drogich maszyn do uzyskania efektu produkcyjnego. Potem problemem jest też gwarancja odbioru wydobytego węgla, aby nie stracić setek milionów lub miliardów złotych włożonych w wydobycie.

- Polityka klimatyczno-energetyczna UE destabilizowała krajową produkcję na rzecz dogmatycznie pojmowanego „taniego importu”. Jednak dziś tego importu nie ma, a węgiel z polskich kopalń kosztuje 300-400 zł, gdy importowany 300 dolarów. Dziś wszyscy poszukują polskiego węgla, który nie potrzebuje wsparcia. Klienci nie wybierają droższych źródeł, nawet tych niskoemisyjnych, tylko właśnie polski węgiel – mówił szef PGG S.A.

Prowadzący audycję Piotr Pagieła dopytywał m.in. o udostępnienie do sprzedaży w e-sklepie miałów węglowych, które od 30 września kupić można w każdy poniedziałek, środę i piątek. Tomasz Rogala poinformował, że na pierwszej sesji podaż przewyższała popyt, jednak za kilkanaście dni zapotrzebowanie klientów może wzrosnąć w grupie produktowej węgla o małym uziarnieniu. Miały węglowe przeznaczone są głównie do kotłów zasypowych starszych generacji, których w Polsce wciąż jest sporo.

Prezes PGG S.A. tłumaczył też, że podwyżki cen węgla w spółce wynikały wyłącznie ze zwiększenia się kosztów, które nie zależały od PGG S.A. (znacząco podrożały m.in. stal, chemia, drewno, paliwa, energia i usługi niezbędne do działania kopalń). Pytany, czy nie obawia się związkowych roszczeń płacowych odpowiedział, że postulaty związkowców są naturalne:
- Praca to jeden ze składników, które musimy kupić. Z dogmatu o nieuchronnym zamykaniu kopalń nagle przeszliśmy do żądań, żeby węgla było więcej i górnicy zdają sobie z tego sprawę – powiedział Tomasz Rogala.