Polityka surowcowa państwa a bezpieczeństwo - konferencja w Państwowym Instytucie Geologicznym w Warszawie
Prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A. Tomasz Rogala wziął udział w konferencji „Rola polityki surowcowej państwa w zapewnieniu bezpieczeństwa surowcowego Polski”, którą w środę 17 maja zorganizowały w gmachu Muzeum Geologicznego w Warszawie Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Państwowy Instytut Geologiczny – PIB.
W problematykę spotkania wprowadzili uczestników minister klimatu i środowiska Anna Moskwa i Piotr Dzidzio, pełnomocnik rządu ds. PSP, główny geolog kraju, który omówił 8 szczegółowych celów zapisanych w przyjętym w marcu zeszłego roku dokumencie rządowym „Polityka Surowcowa Państwa” do 2050 r. Głównym celem PSP pozostaje zapewnienie bezpieczeństwa surowcowego i energetycznego Polski przez dostęp do krajowych i importowanych surowców zarówno dziś, jak i w wieloletniej perspektywie i przy uwzględnieniu potrzeb przyszłych pokoleń, które będą ulegać zmianie.
W aktualnej PSP państwowa służba geologiczna oszacowała m.in. zapotrzebowanie na surowce mineralne do połowy wieku, wyznaczyła listę surowców krytycznych i strategicznych w Polsce, określiła krajowy potencjał surowcowy, obszary perspektywiczne złóż kopalin i wód termalnych.
Zagospodarowanie najważniejszych złóż surowców mineralnych w Polsce
Panel prowadzony przez redaktora naczelnego serwisu BiznesAlert.pl Wojciecha Jakóbika, poświęcony zagospodarowaniu najważniejszych złóż w Polsce z udziałem szefów największych spółek wydobywczych oraz firm będących najważniejszymi konsumentami surowców, zainaugurował wypowiedzią Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A. Przypomniał, że Międzynarodowa Agencja Energetyczna (ang. IEA) definiuje bezpieczeństwo energetyczne jako nieprzerwaną dostępność źródeł energii oraz ich przystępność cenową.
- Wiemy, że w 2022 r. utrzymanie tak rozumianego bezpieczeństwa nie powiodło się. Ceny gazu skoczyły z 12 zł/GJ do 175 zł/GJ. To znaczy, że gdybyśmy musieli zamienić energię z własnego węgla kamiennego na ekwiwalent w gazie ziemnym, wówczas z kieszeni podatników, z budżetów przedsiębiorstw czy z subwencji państwowych trzeba by wysupłać dodatkowo około 200 mld zł rocznie. Zamiana rodzimego węgla na importowany kosztowałaby dodatkowo prawie 50 mld zł rocznie. Te dane pokazują, jak istotne jest bezpieczeństwo surowcowe oraz co może nam zagrozić, gdy przerwane zostaną nagle łańcuchy dostaw – opisywał Tomasz Rogala.
W odniesieniu do unijnej polityki energetycznej postulował przeniesienie akcentu z „ambicji” na „zrównoważenie”.
- Węgiel będzie usuwany z miksu, gdy w systemie pojawią się już dostępne nowe źródła energii w akceptowalnej cenie. Nie wiemy, kiedy dokładnie to nastąpi, zadecyduje o tym wiele indykatorów, jak poziom cen, zaawansowania technologicznego czy konsumpcji. Rośnie ona lawinowo, przed rokiem na świecie padł historyczny rekord zużycia węgla 8,4 mld t. Potrzeba go coraz więcej, ponieważ w miarę rozwoju gospodarczego, im bardziej stajemy się zamożni, tym więcej energii potrzeba do wytworzenia innych dóbr i towarów – mówił prezes PGG S.A.
Zauważył, że na pytanie, kto najbardziej korzysta na transformacji i kryzysie energetycznym, odpowiedzi udzielają dane o bilansie handlowym UE z Chinami, który stale pogarsza się (z ok. 250 mld euro w 2020 r. do 396 mld euro w 2022 r.). Problemem są nie tylko dostawy surowców, ale też możliwość ich samowystarczalnej przeróbki.
- Nie jest przypadkiem, że ponad połowę surowców krytycznych wydobytych w Australii wywozi się w celu processingu do innych krajów. W Europie natomiast odchodziliśmy od górnictwa po to, by obecnie wrócić do górnictwa, tyle że metali ziem rzadkich, surowców krytycznych i strategicznych niezbędnych w transformacji – mówił Tomasz Rogala.
Zapytany, jak należałoby planować wydobycie w Polsce, wyjaśnił, że odpowiedzią jest program odejścia od węgla na podstawie umowy społecznej z 2021 r., sprzężony z budową nowych źródeł. W programie dla górnictwa węgla kamiennego do 2049 r. dokładnie określono malejące w kolejnych latach zapotrzebowanie na węgiel.
- Im szybciej będą wchodziły do systemu nowe źródła, tym szybciej następować będzie odchodzenie od węgla. Najistotniejsza w celu zaplanowania najniższego możliwego kosztu produkcji węgla jest wiedza o jego przyszłym zapotrzebowaniu, aby górnictwo mogło sprzedać tyle, ile wyprodukowało. Wielkości te zostały precyzyjnie uwzględnione w programie dla górnictwa do 2049 r. – podkreślał prezes PGG S.A.
Przemysław Kołodziejak, wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej S.A. przyznał w debacie, że „bezpieczeństwo energetyczne najlepiej jest planować na własnych dostępnych źródłach, a dla Polski są nimi węgiel kamienny, brunatny i OZE”. Mimo, iż energetyka oparta na węglu brunatnym w zasobach PGE jest pewna i stabilna, problemem jest zaporowa cena uprawnień do emisji CO2 w obowiązkowym unijnym systemie ETS. Dlatego spółka wspólnie z partnerem koreańskim planuje budowę bloków atomowych i elektrowni wiatrowych na morzu i lądzie, które zastąpią bloki na węglu brunatnym.
Robert Perkowski, członek zarządu PKN ORLEN S.A. potwierdził, że „najlepsza dywersyfikacja jest taka, którą mamy u siebie”.
- Dlatego przykładamy wagę do wydobycia gazu ziemnego w Polsce. Naprawdę świetnie idzie nam intensyfikacja wydobycia z dawno rozpoznanych złóż pamiętających niemalże Łukasiewicza. Dzieje się tak dzięki dostępowi do najnowocześniejszych technologii oraz temu, że polska myśl inżynierska należy do czołówki światowej. Wykształciła się w bardzo trudnych warunkach małych, rozdrobnionych złóż gazu – mówił przedstawiciel PKN Orlen, ilustrując zagadnienie faktem, iż ok. 3,6 mld m3 czystego metanu uzyskuje się w kraju dzięki pracy ok. 2 tys. otworów, gdy np. w Kuwejcie na tę ilość surowca wystarczyłoby ich tylko kilkadziesiąt. Podkreślił, że dzięki licznym wierceniom dysponujemy w Polsce ogromną wiedzą nie tylko o złożach, ale o całym potencjale geologicznym, np. o występowaniu kawern solnych do składowania paliw. Sam Orlen, który chce zwiększyć wydobycie gazu w kraju do 4 mld m3 (a wraz ze złożami norweskimi do ok. 12 mld m3 rocznie) jest jedynym w UE dostawcą helu, produkuje też azot i siarkę dla przemysłu chemicznego.
Mariusz Grab, wiceprezes Grupy Azoty S.A. utyskiwał, że niestety większość surowców trzeba importować do Polski. Nie powinniśmy zapominać, że jeśli nawet dzisiaj nie możemy skorzystać z własnych surowców (np. z soli o odpowiedniej zawartości potasu), to dzięki rozwojowi technologii za rok lub dwa sytuacja może zmienić się i pozwoli na użycie własnych zasobów.
- Przykro oglądać, jak Europa z jednego uzależnienia od węglowodorów rosyjskich próbuje przeskoczyć do nowego uzależnienia od Chin, bardzo szybko okaże się, jak bardzo błędny to kierunek – przestrzegł.
Mirosław Kidoń, wiceprezes KGHM Polska Miedź S.A. podkreślał, że koncern jest drugim w Polsce pod względem wielkości konsumentem energii elektrycznej (3 TWh rocznie). Transformacja oznacza dla KGHM zwiększony popyt na miedź i zyskowność (tylko samochody elektryczne stworzą dodatkowe zapotrzebowanie na 6,5 mln t miedzi). Spółka ma 7 koncesji wydobywczych w kraju, a zagraniczne nie tylko w Chile (gdzie kopalnia Sierra Gorda z problematycznej stała się kopalnią przekraczającą obecnie plan produkcji), ale też w USA Kanadzie oraz czynne placówki azjatyckie:
- Szukamy okazji inwestycyjnych. Produkujemy nie tylko miedź, ale też molibden – cenny ostatnio minerał do stopów w przemyśle zbrojeniowym, mamy depozyty niklu i złota – wyliczał przedstawiciel KGHM.
Edward Paździorko, zastępca prezesa ds. technicznych i operacyjnych Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A. wyjaśniał, że wpisanie węgla koksowego po raz 4. na listę surowców krytycznych w UE pozwoli utrzymać produkcje na poziomie 12,5-13 mln t do 2040 r. a potem ok. 10 mln t. Unia Europejska zużywa rocznie ok. 50 mln t węgla koksowego do produkcji stali, bez której nie będzie rozwoju technologicznego i gospodarczego. JSW otwiera nowe inwestycje polegające głównie na schodzeniu do niższych poziomów kopalń. Spółka ma 1,2 mld t zasobów operatywnych i koncesje pozwalające na 30-50 lat funkcjonowania. JSW jest też eksporterem koksu (ok. 3,5 mln t rocznie), a sam węgiel koksowy wysyła posiłkując się rentą geograficzną 500 km.
Kasjan Wyligała, prezes LW Bogdanka S.A. zapowiedział ogłoszenie nowej strategii spółki. Podkreślał, że LW Bogdanka zapewnia dostawy do elektrowni Kozienice i Połaniec oraz dla Zakładów Azotowych Puławy, a przed rokiem z powodzeniem zaopatrywała też gminy w rządowym programie dystrybucji węgla opałowego.
- Po aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., gdzie zamiast gazu uznano węgiel za paliwo przejściowe w kraju, na pewno LW Bogdanka będzie produkować efektywnie węgiel energetyczny do 2049 r. Później zajmiemy się eksploatacją innych surowców, produkcją elektryczności z wielkoskalowych farm fotowoltaicznych (otwierana jest właśnie w Bogdance pionierska elektrownia o niewielkiej mocy 3 MW). Widzimy przyszłość górnictwa w jasnych barwach, Bogdanka pozostanie motorem napędowym Lubelszczyzny i gwarantem bezpieczeństwa energetycznego Polski – zapewnił szef lubelskiej spółki.
Geopolityczne aspekty bezpieczeństwa energetycznego i dostaw w czasie transformacji
W pierwszej części konferencji w Państwowym Instytucie Geologicznym w Warszawie dyskutanci koncentrowali się na aspektach geopolitycznych bezpieczeństwa surowcowego i energetycznego w okresie transformacji.
Głos zabrał m.in. Marek Wesoły, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego:
- Budowę naszej energetyki musimy zacząć nie od tyłu tylko od źródeł, które zagwarantują nam stabilność. Potrzebujemy zamiany energetyki węglowej na inną, lecz stabilną. W tym celu nasze spółki energetyczne muszą uzyskać dostęp do finansowania. A w UE instytucje finansowe zamykają je dla podmiotów ze śladem węglowym. Stąd idea Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego NABE, której uruchomienie nastąpi w drugiej połowie tego roku. Musimy zapewnić w czasie transformacji bezpieczną energię, by nie groziły nam blackouty. Na niezbędne inwestycje potrzebować będziemy ogromnych środków – tylko w rozwój sieci elektroenergetycznych musimy włożyć pół biliona złotych, a w energetykę atomową około biliona złotych. Aby skutecznie i sprawnie transformować system, musimy korzystać ze stabilnych dotychczasowych źródeł konwencjonalnych – mówił pełnomocnik rządu.
Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu i środowiska, pełnomocnik rządu ds. Odnawialnych Źródeł Energii zwracał uwagę, że wbrew krytykom, budowa OZE w Polsce przebiega wyjątkowo intensywnie.
- Biorąc pod uwagę możliwości sieci i systemu, dokonaliśmy gigantycznego skoku w udziale OZE do 5,7 GW w 2022 r. Do sieci przyłączane były rok rocznie ogromne wolumeny mocy z OZE. Dokonaliśmy od 2016 r. dużych zmian w polskim prawie, zainicjowane zostały aukcje OZE, dzięki którym kolejnych 12,2 GW wprowadzone zostaną do systemu, projekty te materializują się, wkrótce staną się faktem. Opracowaliśmy system wsparcia taryfowego dla morskich farm wiatrowych (do 2040 r. ich moc zainstalowana ma wynieść aż 18 GW), dla biogazu, biometanu. Powstawać mogą spółdzielnie energetyczne a prosumenci, których kilka lat temu było tylko 4 tys., stanowią dziś 1,3 mln użytkowników, a wkrótce będzie nawet kilkanaście milionów prosumentów w Polsce! – wyliczał wiceminister.
- Musimy zdawać sobie sprawę, że tego kierunku zmiany cywilizacyjnej, jakim jest transformacja, nie zdołamy odwrócić. Możemy go spowalniać, ale nie zatrzymać. Nawet jeśli polemizujemy z polityką transformacji, musimy uwzględnić fakty. Rząd dba o to, aby zmiana następowała w sposób zrównoważony i sprawiedliwy. Do czasu uruchomienia źródeł atomowych musimy opierać się na źródłach węglowych i zapewnić sobie dostawy paliwa, aby unikać importu węgla – mówił Ireneusz Zyska.
Piotr Dziadzio, wiceminister klimatu i środowiska, pełnomocnik rządu ds. polityki surowcowej państwa i główny geolog kraju zapowiedział intensywną dokumentację zasobów krajowych w hałdach pogórniczych oraz prace nad aktualizacją mapy zasobowej kraju, włącznie z potencjałem geotermalnych. Podkreślał znaczenie nawiązywania relacji międzynarodowych w nowoczesnym formacie.
- Trzeba identyfikować ryzyka uzależnienia od dostawców zewnętrznych, obojętnie czy chodzi o „przyjaznych” czy „niebezpiecznych” dostawców, wszędzie tam, gdzie łańcuchy dostaw mogą zostać zerwane – podkreślał Paweł Jabłoński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Ocenił, iż sukces w postaci odejścia od węglowodorów z Rosji był wynikiem kilku lat świadomej polityki dywersyfikacyjnej Polski, która uprzedzała przed zagrożeniem. Obecnie ryzyka dotyczą np. Afryki. Jeżeli Polska nie będzie miała własnego przemysłu, może wpaść w uzależnienie. Przykładem, że jest to realna groźba, poza energetyką był na przykład kryzys farmaceutyczny w Europie, po zatrzymaniu dostaw chińskich komponentów.
- Dlatego najbliższe aktualizacje PSP będą rozbudowywane pod kątem surowców strategicznych i energetycznych. Mogą to być działania bardzo kosztowne, ale koszt odcięcia od minerałów będzie nieporównanie większy – tłumaczył wiceminister SZ.
- Nie da się ukryć, że największym magazynem energii, jaki mamy w Polsce, są złoża węgla – ocenił Mateusz Berger, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej w KPRM.
Zadania państwowej służby geologicznej - olbrzymi potencjał Górnośląskiego Zagłębia Węglowego
W popołudniowym panelu o roli państwowej służby geologicznej i realizowanych przez nią zadań dla wypełnienia założeń Polityki Surowcowej Państwa wystąpił m.in. dyrektor Oddziału Górnośląskiego PIG-PIB Janusz Jureczka. Zwrócił uwagę na konieczność określenia dostępu do złóż nie tylko dla surowców strategicznych i krytycznych, ale również do takich depozytów węgla, które mogą okazać się potencjalnie potrzebne w przyszłości. Wyjaśniał, że ogromny polski potencjał zasobów węgla opisany został dokładnie do głębokości 1300 m, podczas gdy głębiej także zalegają obfite złoża.
- Być może przyszłe pokolenia będą umiały zrobić użytek z tego potencjału energetycznego, który – jak słusznie zauważono – jest największym magazynem energii w Polsce – mówił Janusz Jureczka, który zauważył też olbrzymi potencjał złóż metanu w Górnośląskim Zagłębiu Węglowym. W zaniechanych lub wyeksploatowanych złożach tradycyjnych Polska posiada ok. 10 mld m3 metanu, podczas gdy w GZW – dwieście kilkadziesiąt miliardów metrów sześciennych tego gazu.
Dyrektor Oddziału Górnośląskiego PIG-PIB wspomniał też o ważnej roli geologów w zażegnaniu niebezpieczeństw, których przykładem są zapadliska w Trzebini, wiele lat po likwidacji kopalni Siersza oraz o możliwych w przyszłości projektach z zakresu geotermii w kopalniach głębinowych.
Zdjęcia: psp2050.pl (screens) i PGG S.A.
Udostępnij tę stronę