Patronka wędruje z górnikami
Barbórkowe życzenia dla pracowników PGG S.A. zarejestrowano w tym roku pod ziemią w kopalni Sośnica, w ołtarzu na poziomie 950 m. Figurka patronki w Sośnicy przypomina o czymś, co wyróżnia kult świętej Barbary w Polsce – jej wizerunki nigdy nie stoją w samotnych, odludnych miejscach, a gdy górnicy muszą opuścić swój zakład, święta patronka – niczym strzeżony totem lub sztandar – zawsze podąża wraz z nimi w nowe miejsce, na dobre lub złe.
Na podszybie szybiku III, którym załoga przemieszcza się z poziomu 750 m w Sośnicy na poziom 950 m i dalej w kierunku stacji podziemnej kolejki, św. Barbara „przeprowadziła się” zaledwie przed 7 laty. Z okazji stulecia kopalni (która fedruje od jesieni 1917 r.) górnicy wybudowali pod ziemią nowy ołtarz i postanowili przenieść do niego figurę swej patronki z zamkniętej cechowni z likwidowanego Pola Bojków.
Ale w Bojkowie św. Barbara też nie gościła od bardzo dawna, bo szyby i infrastrukturę z łaźnią, pomostem podsadzkowym, budynkami administracji budować zaczęto tam dopiero w latach 60. XX w. Natomiast lata PRL nie były wcale łaskawe dla figur i obrazów św. Barbary, bo władze komunistyczne - niczym diabeł święconej wody - bały się religijnych akcentów w kopalniach (co ciekawe w podobny sposób kultu świętej Barbary, który miał na Górnym Śląsku charakter propolski i patriotyczny, zakazywali wcześniej hitlerowcy). Dlatego w Polu Bojków kopalni Sośnica figura świętej pojawiła się dopiero w 1980 r., gdy w tzw. karnawale "Solidarności" górnicy skutecznie upomnieli się o powrót do kopalń setek figur i obrazów świętej patronki, ukrywanych dotąd w domach, parafiach, a niekiedy nawet pod ziemią.
Dr Beata Piecha-van Schagen badająca kult św. Barbary w Polsce podkreśla, że w latach komunizmu górnicy z determinacją walczyli ze służbą bezpieczeństwa i dyrekcjami kopalń o zachowanie wizerunków patronki. W Zabrzu w kopalni Makoszowy zagrozili, że nie zjadą pod ziemię, jeśli św. Barabara zostanie zabrana do muzeum. W Katowicach w 1954 r. w kopalni Wieczorek zastrajkowali, gdy władze zasłoniły ołtarz św. Barbary propangandową planszą.
- Przez lata 50., 60., 70. XX w. toczyła się nieustanna walka górników o to, żeby mieć te święte Barbary blisko siebie, a nawet jeżeli mimo oporu patronkę usuwano z cechowni na powierzchni zakładu, to wówczas na dole w każdym warsztacie, w każdej niszy, wszędzie pracownicy umieszczali przynajmniej mały obrazek lub figurkę św. Barbary - mówi historyk dr Piecha-van Schagen.
Po 1980 r. przenosiny świętej patronki i osadzenie jej wizerunku w nowej kaplicy nigdy nie mogły odbywać się pokątnie, a tylko z pełnym ceremoniałem, m.in. z poświęceniem figury lub obrazu przez duszpasterza. W ten sposób oficjalnie dokonywała się sakralizacja miejsca, w którym górnicy nie tylko modlili się (jeszcze na początku XX w. poranne modlitwy pod figurą św. Barbary w cechowni były obowiązkowe i wliczano je pracownikom do czasu dniówki). Do dzisiaj górnicy w pobliżu figury patronki mocą zwyczaju zobowiązani są m.in. zdejmować nakrycie głowy (kask), surowo zabronione jest tam też np. przeklinanie.
Św. Barbara z poziomu 950 m w Sośnicy nie jest jedyną w gliwickiej kopalni! Swoją figurę patronki miała historyczna część zakładu – Pole Wschód (od którego zaczęła się na początku XX w. historia kopalni Sośnica). Zostało ono zlikwidowane po koniec lat 90., a główne budynki zburzono. Stuletnia, odlana w 1924 r. figura św. Barbary znalazła schronienie w parafii św. Jacka w Sośnicy.
Wędrówki tej figury w ciągu XX w. odzwierciedlają największe polityczne i gospodarcze przemiany stulecia: przed wybuchem II wojny światowej hitlerowcy ukryli św. Barbarę z cechowni w pobliskim kościele; po 1945 r. górnicy natychmiast upomnieli się o powrót św. Barbary, ale w kopalni przetrwała tylko kilka lat, by zniknąć w okresie stalinowskim. Po 1956 r. na fali politycznej odwilży św. Barbara znowu wróciła, lecz po zaledwie dwóch latach władze ponownie wyrzuciły świętą z kopalni. Przywrócono ją na ołtarz w cechowni Pola Wschód dopiero w 1980 r. W 1997 r., gdy górnicy opuścili tę część kopalni, figura patronki trafiła do kapliczki w ceglanym murze. Z czasem teren sprzedano, oryginalną figurę przekazano pod opiekę księżom z miejscowej parafii, a pusta kapliczka na miejscu po Polu Wchód niszczała aż do zeszłego roku, gdy związki wspólnie z dyrekcją kopalni postanowiły wykonać kopię figury i umieścić ją w odrestaurowanej kapliczce. Pomogli m.in. nowi właściciele terenu, kopię figury patronki górników poświęcił uroczyście biskup gliwicki.
„Barbara święta o górnikach pamięta” – głosi górnośląskie przysłowie. Górnicy nie mniej pamiętają o swojej świętej patronce, walczą o jej obecność w miejscu pracy, nie pozwalają, by jej figury i wizerunki zostały opuszczone i osamotnione, przenoszą je ze sobą, dokądkolwiek wskaże los. Coraz częściej do muzeów (np. figura z kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu), do izb i parków pamięci (np. w Rudzie Śl., Siemianowicach Śl., Katowicach i in.) a niekiedy nawet na miejskie place (figura na rynku w katowickich Murckach, na osiedlu mieszkaniowym w Żorach, w Katowicach Bogucicach) albo na cmentarze (jak figura św. Barbary z kopalni Miechowice przeniesiona na mogiły górników poległych w katastrofie z 1905 r. na cmentarzu parafii św. Krzyża w Bytomiu).
Udostępnij tę stronę