
Trzeba mierzyć wyżej - wiceprezes PGG ds. produkcji Piotr Bojarski w rozmowie z "Trybuną Górniczą"
Zamieszczamy wywiad Piotra Bojarskiego wiceprezesa PGG ds. produkcji, który ukazał się w dzisiejszej "Trybunie Górniczej".
Trzeba mierzyć wyżej
Rozmowa z Piotrem Bojarskim, wiceprezesem Polskiej Grupy Górniczej ds. produkcji
Związek Zawodowy Sierpień 80 wystąpił z pismem do ministra Krzysztofa Tchórzewskiego, w którym wskazuje, że wydobycie węgla w Polskiej Grupie Górniczej jest o milion ton niższe niż założono w planach. Czy tak jest rzeczywiście?
W pierwszym kwartale br. wydobycie kopalń PGG istotnie było o milion ton niższe niż planowaliśmy, przy czym za 80 proc. tego ubytku odpowiada kopalnia Piast-Ziemowit, a za 60 proc. sam ruch Piast.
Jak to możliwe?
Założona w poprzednich latach koncentracja wydobycia i dążenie do maksymalnie wysokiego wykorzystania środków produkcji doprowadziły do tego, że w 2015 r. w kopalniach Piast i Ziemowit wprowadzono pięć zmian wydobywczych na każdej ścianie. Liczbę ścian zmniejszono z pięciu do dwóch - trzech. Taki system teoretycznie się sprawdza, ale problemy pojawiają się wraz z awariami maszyn i trudnościami geologicznymi. W takich sytuacjach, gdy dochodzi do zatrzymania jednej ściany, produkcja w kopalni zmniejsza się nie o 20 proc., ale o połowę.
Zemścił się brak frontów zapasowych?
Nie chodzi nawet o zapasowe fronty, lecz o to, by ciężar wydobycia rozłożony był bardziej równomiernie. W ruchu Piast wystąpiła kumulacja niekorzystnych zdarzeń. Podczas eksploatacji dwóch wysokowydajnych ścian, które teoretycznie powinny dawać 6- 8 tys. t węgla na dobę, napotkano na bardzo niekorzystne warunki geologiczne. W przebiegu ściany 390 pojawił się niezbadany wcześniej sześciometrowy uskok. To zakłócenie geologiczne praktycznie rozłożyło produkcję. Występujący na połowie długości ściany kamień trzeba urabiać materiałem wybuchowym. Taka technika jest bardzo pracochłonna, nie gwarantuje uzysku węgla a występujące opady skał stropowych sprawiają, że praca jest bardzo niebezpieczna. W przypadku drugiej ściany na długości kilku sekcji nastąpiło wymycie. W pokładzie 209 takie sytuacje zdarzały się już wcześniej, jednak przy czterech innych funkcjonujących ścianach nie miało to wpływu na poziom produkcji.
Sceptycy powiedzą, że fachowiec-górnik powinien takie sytuacje przewidzieć. Poza tym skąd to nagłe załamanie wydobycia, skoro Piast przez długie miesiące fedrował na zwały?
Piast fedrował na zwały w 2016 r. W tej chwili te zapasy są sprzedawane, dzięki czemu realizujemy zakontraktowane dostawy. Mieliśmy świadomość, że koncentracja wydobycia jest nadmierna, dlatego podjęliśmy decyzje dotyczące odbudowy frontu i zwiększenia liczby ścian. Pod koniec roku w kopalni Piast-Ziemowit przygotowanych będzie osiem ścian: pięć na Piaście i trzy na Ziemowicie. W kolejnych latach chcemy utrzymać na obu ruchach siedem ścian, co zagwarantuje stabilny poziom wydobycia. Zrezygnujemy też z obłożenia na pięć zmian na korzyść pracy na trzy-cztery, a na niektórych ścianach nawet na dwie zmiany.
W ten sposób wzrosną koszty…
Może podniesie to trochę koszt, ale jednocześnie znacznie ograniczy ryzyko załamania produkcji, a o kosztach jednostkowych decyduje przede wszystkim wielkość produkcji. Podobną filozofię wprowadzamy w ruchu Bielszowice, który w 2016 r. borykał się z awariami oraz opadami stropu i nie potrafił zrealizować zadań wydobywczych. W tej chwili przy wykorzystaniu trzech ścian produkcja idzie tam zgodnie z planem. W drugiej połowie roku uruchomiona zostanie czwarta ściana. Trzecią ścianę uruchomimy też w ruchu Pokój, który w ub.r. generował stratę. Dzięki temu rozwiązaniu Pokój w 2017 roku powinien osiągnąć dodatni wynik finansowy.
Oszczędności na inwestycjach czynione w dobie kryzysu odbijają się teraz na poziomie wydobycia?
Specyfika górnictwa powoduje, że skutki podejmowanych dzisiaj decyzji odczuwalne są po kilku latach. Kiedy w 2010 r. na rynku węgla trwała hossa, spółkom górniczym zarzucano, że nie potrafią sprostać zapotrzebowaniu na surowiec i powinny inwestować. Z kolei w 2013 r., gdy rozpoczął się kryzys i nastąpił spadek cen węgla, górnictwo zderzyło się nie tylko z wysokimi kosztami, ale też z rozwiniętym frontem inwestycyjnym, dużymi potrzebami finansowymi i brakiem środków. Uważam, że w tej branży trzeba mieć dużo pokory, dlatego jestem daleki od oceniania decyzji zarządów, które znalazły się pod presją ze wszystkich możliwych stron. Wytykano im, że węgla jest za dużo, należy ograniczyć koszty i inwestycje. Po trzech kolejnych latach sytuacja rynkowa ponownie się zmieniła, ale pikującego samolotu nie da się poderwać od razu ostro w górę, najpierw trzeba wyrównać kurs. Podobnie jest w górnictwie. Niektóre inwestycje muszą być prowadzone nawet przez dziesięć lat i przez cały ten czas wymagają finansowania.
A dlaczego PGG nie realizuje założonego na ten rok poziomu robót przygotowawczych i mniej wydaje na inwestycje?
Założony w Planie Techniczno-Ekonomicznym poziom robót przygotowawczych przewyższa nasze potrzeby. Czasem, aby osiągnąć cel trzeba mierzyć trochę powyżej. W ub.r. na budownictwo inwestycyjne planowaliśmy przeznaczyć 126 mln zł, wydaliśmy o 11 mln zł mniej. Z tej kwoty kilka milionów udało się nam zaoszczędzić na przetargach, toteż realizacja robót jest niewiele niższa od planu.
Wnioski kopalń są realizowane na bieżąco i nie można powiedzieć, żeby gdziekolwiek brakowało sprzętu. Może nieco dłużej analizujemy zamówienia, ale to dlatego, że każdej złotówce przyglądamy się z kilku stron, zanim ją wydamy. W przypadkach, gdy oferowane ceny są rażąco wysokie, powtarzamy postępowania przetargowe.
Jak z perspektywy wiceprezesa ds. produkcji wygląda integracja kopalń PGG z kopalniami katowickimi?
Przede wszystkim ujednolicamy procedury dotyczące zakupów, wykorzystania umów serwisowych i remontowych. Będziemy także wykorzystywać węgiel z kopalń Wesoła i Staszic do produkcji mieszanek najbardziej poszukiwanych przez odbiorców. Kopalnia Piast-Ziemowit produkuje sporo węgla w klasach 19-20, który charakteryzuje się dużą zawartością popiołu. Z kolei kopalnie katowickie wydobywają węgiel w klasach 24-28, który nie zawsze jest poszukiwany ze względu na wysoką cenę. Chcemy parametry tych produktów uśrednić i sprzedawać mieszanki 22-24 kJ/kg.
Wśród zakładów, które mają wyższe od założonych wyniki produkcyjne są Marcel, Bielszowice i Sośnica, która w ub.r. prawie trafiła do hospicjum. Jak doszło do tego cudownego uzdrowienia?
Po pierwsze nastąpiła bardzo duża mobilizacja załogi stojącej przed perspektywą zamknięcia kopalni. Po drugie Sośnica eksploatuje obecnie dwie najlepsze ściany, jakie rozcięto tam w ostatnich latach. Gorsza wiadomość jest taka, że kolejne ściany mogą nie być już tak dobre.
W ostatnich tygodniach pojawiła się informacja, że Sośnica może sięgnąć po złoża Makoszów.
Mnie, jako górnikowi, zawsze żal, jeżeli jakiś fragment pozostaje niewydobyty. Mam nadzieję, że w przypadku złoża kopalni Makoszowy uda się takiej sytuacji zapobiec. PGG zwróciła się do SRK z prośbą o przekazanie części złoża tej kopalni, które można jeszcze zagospodarować. To tzw. partia A, najbardziej wartościowa i możliwa do wyeksploatowania od strony ruchu Bielszowice. Drugą możliwość eksploatacji daje rejon przylegający bezpośrednio do Sośnicy. Po węgiel można by sięgnąć poprzez przesunięcie granicy obszaru górniczego tej kopalni nieco na południe i wydłużenie biegu zaplanowanych już ścian w Sośnicy. Przed podjęciem takiej decyzji konieczne jest jeszcze dokładne rozpoznanie geologiczne.
Rozmawiała: Anna Zych
Udostępnij tę stronę