
40. rocznica masakry na kopalni "Wujek" – czyli zbrodnia bez kary
Był 15 grudnia 1981 roku, kiedy górnicy na kopalni "Wujek" już prawie wiedzieli, co nastąpi za parę godzin…
13 grudnia 1981 roku Wojciech Jaruzelski wprowadził w Polsce stan wojenny. W nocy aresztowano Jana Ludwiczaka, przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność”, podobnie jak 647 innych działaczy wrogich ustrojowi komunistycznemu. Rano tego dnia ksiądz Henryk Bolczyk odprawił na kopalni mszę św. Po mszy poczekano na zebranie całej załogi. Tak rozpoczęła się historia Wujka 1981 roku.
Parę dni przed 40. rocznicą tej zbrodni przeszliśmy po miejscach, w których rozgrywały się wydarzenia w kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r.
16 grudnia 1981 roku było -11°C i padał śnieg, dzisiaj mamy -2°C a i tak jest zimno i nieprzyjemnie. W tamte zimowe dni było inaczej niż dziś. Czuło się napięcie w powietrzu. Kopalnia "Wujek" wraz z przylegającym do niej osiedlem mieszkaniowym była jednym organizmem. To praca na kopalni wyznaczała rytm życia całego osiedla. Wszyscy się znali, zdecydowana większość pracowała właśnie na kopalni "Wujek". Mimo napięcia i gorącej politycznej atmosfery wprowadzenie stanu wojennego było dla wszystkich Polaków szokiem.
Kalendarium
13 grudnia 1981 około godz. 1.00 w nocy aresztowano przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Jana Ludwiczka Po dwóch godzinach do kopalni dotarła o tym wiadomość. Nad ranem mszę św. odprawił ks. Henryk Bolczyk. Odtworzono także przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego.
14 grudnia na porannej masówce zapadła decyzja, aby nie podejmować pracy, dopóki do kopalni nie wróci Jan Ludwiczak. Negocjacje dyrektora zakładu nie odniosły żadnego skutku. Na górnicze nastroje wpłynęła także decyzja o zmilitaryzowaniu kopalni. Do spotkania z komisarzem wojskowym wybrano delegację, w której skład wchodzili Adam Skwira , Stanisław Płatek oraz Jerzy Wartak. Przedstawicie załogi jednak nic nie uzyskali i postanowiono nie przerywać strajku. Górnikom jedzenie i potrzebne rzeczy przynosili mieszkańcy z pobliskiego osiedla. Dla zapewnienia bezpieczeństwa przez całą noc teren kopalni był patrolowany.
15 grudnia górnicy dowiedzieli się o brutalnym pacyfikowaniu przez ZOMO strajkujących w regionie zakładów pracy, m.in. kopalni Staszic i Manifest Lipcowy. Teraz już było pewne, że kopalnię „Wujek” czeka podobny los…
W nocy 15/16 grudnia górnicy rozpoczęli się przystosowywanie różnych metalowych przedmiotów w celu użycia ich do obrony. Były to np. pręty o długości ok. 2 m.
16 grudnia około godz. 11.00 padł rozkaz „oczyścić przedpole”, do którego użyto armatek wodnych i wyrzutni gazów łzawiących przeciwko ludziom stającym przy bramie. Były to rodziny, znajomi, mieszkańcy pobliskiego osiedla. Po „oczyszczeniu przedpola” czołgi przełamały płot – zrobiono wyłom w murze obok bramy kolejowej, po czym siły milicji w asyście czołgu weszły na teren kopalni.
Pierwsze strzały zostały oddane w kierunku górników znajdujących się pomiędzy ścianą kotłowni a wagą. Na miejscu zginęło pięciu. Pierwszym zabitym był Zbigniew Wilk, którego już martwego jako pierwszego doniesiono do punktu opatrunkowego. Szósty górnik zmarł po przeniesieniu do punktu opatrunkowego, a trzech kolejnych później w szpitalu na Ochojcu.
O 12.45 teren kopalni ucichł a ok. 14.00 na ponownie przyjechał płk Piotr Gębka, by spotkać się z przedstawicielami górników. Poszli oni do stacji ratownictwa górniczego, gdzie na podłodze leżało 6 ciał górników. Wynik akcji pacyfikujących, a przede wszystkim ofiary śmiertelne, przesądził o zakończeniu strajku.
***
Przeciwko górnikom na kopalni "Wujek" wystawiono: 5 kompanii ZOMO, 2 kompanie ORMO 1 kompanię NOMO, 7 armatek wodnych, 10 bojowych wozów, piechoty, i 1 kompanię czołgów. Dodatkowo do dyspozycji dowódcy zostawiono pluton specjalny ZOMO. Każdy z żołnierzy biorący udział w pacyfikacji otrzymał 60 szt. amunicji ostrej i 60 szt. amunicji ślepej . Po stronie pacyfikujących wzięło udział 1471 funkcjonariuszy MO i ZOMO oraz 760 żołnierzy, dysponujących 22 czołgami i 44 wozami bojowymi. W trakcie akcji wystrzelono 156 pocisków.
Lista zabitych górników z KWK "Wujek":
Józef Czekalski (48 lat)
Krzysztof Giza (24 lata)
Joachim Gnida (28 lat)
Ryszard Gzik (35 lat)
Bogusław Kopczak (28 lat)
Andrzej Pełka (19 lat)
Jan Stawisiński (21 lat)
Zbigniew Wilk (30 lat)
Zenon Zając (22 lata)
2. Droga, na której pojawiły się pierwsze czołgi, wjazd do kopalni od strony bramy kolejowej;
3-5. Kuźnia - tutaj górnicy w nocy z 15 na 16 grudnia rozpoczęli przygotowywanie swojej "broni", czyli np. różnego rodzaju prętów metalowych, do obrony przed zomowcami;
6-7. Łaźnia łańcuszkowa;
8. Plac tuż przy głównym wejściu do kopalni, gdzie padły strzały i zginęli górnicy;
9-11. Punkt sanitarny jest do dzisiaj w tym samym miejscu. Tutaj znoszono rannych i zabitych górników;
Udostępnij tę stronę