23 listopad 2021

Szef górniczej Solidarności o węglowym paradoksie na rynku

- Z niechcianego polskiego węgla mamy dzisiaj najtańszą energię na rynku w Europie – mówił Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność, szef związku w Polskiej Grupie Górniczej S.A., który w poniedziałek 22 listopada gościł w audycji „Rozmowy niedokończone” Radia Maryja i TV Trwam o sytuacji na rynku węgla.

- Ceny szaleją, gaz poszedł do góry, prąd z OZE jest drogi. To, co dzisiaj dzieje się na rynku, pokazuje jasno i wyraźnie, że odchodzenie od węgla jest błędem. Ciągle mamy nadzieję, że w końcu dojdzie do zrozumienia faktu, że mając własne paliwo uzyskuje się własną energię i oznacza to bezpieczeństwo energetyczne kraju – powiedział związkowiec, wyliczając aktualne ceny energii elektrycznej brutto na spotach giełdowych. W przeliczeniu na złotówki (za 1 MWh brutto) wynoszą w Holandii 909 zł, w Danii 979 zł, w Niemczech 904 zł, w Belgii 1105 zł, w Portugalii 1107 zł, w Wielkiej Brytanii 1165 zł, we Francji 1179 zł, w Austrii 1193 zł, a w Polsce 651 zł.

- W cenę polskiej energii wliczona jest opłata EU ETS (za emisję dwutlenku węgla - przyp. red.) w wysokości 67 euro/t. Gdyby odliczyć koszt EU ETS, cena energii w Polsce wynosiłaby ponad 300 zł/MWh. Tak więc z niechcianego polskiego węgla mamy dzisiaj najtańszą energię w Europie... – podsumował Hutek.

Związkowiec odniósł się do pytania o horrendalne ceny węgla w składach węglowych, gdzie za tonę trzeba dziś zapłacić 1400-1500 zł. Podkreślił, że ceny sprzedaży w PGG S.A. dla ekogroszków do kotłów w gospodarstwach domowych wynoszą tylko 750-815 zł.
- Nie mamy wpływu na dealerów węgla poza spółką, nie możemy zakazać im swobodnego ustalania cen. Sprzedajemy tyle, ile możemy, czyli około 500 t dziennie, a oprócz ekogroszków workowanych pewne ilości udostępniamy na rynek w big-bagach, które jednak nie wszędzie można dowieźć. Myślę, że rząd lub uprawnione organy powinny zainteresować się, dlaczego węgiel na rynku jest tak bardzo drogi a narzut sięga nawet 100 proc. – powiedział Bogusław Hutek. Zwrócił uwagę, że praktyki spekulacyjne są bardzo częste, dosięgły ostatnio nawet sklepu internetowego PGG S.A., który zetknął się z botami sieciowymi, które automatycznie składają błyskawiczne zamówienia, gdy tylko pojawia się towar, uniemożliwiając lub utrudniając zakupy normalnym klientom.

Szef górniczej Solidarności u największego producenta węgla w UE zauważył, że nie tylko węgiel znacznie podrożał:
- Koszty funkcjonowania PGG S.A. bardzo poszły w górę: energia elektryczna podrożała dla spółki o 60 proc. Uważam, że nie jest to uzasadnione w takiej wysokości, jeśli opłaty ETS zdrożały o ok. 30 proc. a energetyka otrzymuje węgiel do produkcji elektryczności po zeszłorocznych cenach, bez podwyżek. Wzrost kosztów elektryczności dla przedsiębiorstwa oznacza o 300-400 mln zł więcej do wydania rocznie. Kolejne 300-400 mln więcej spółka musi zapłacić za materiały, których używamy do produkcji, np. za drożejącą stal. Jednocześnie nie wolno nam podnieść ceny węgla dla energetyki, bo wtedy wszystko byłoby jeszcze droższe – opisywał Hutek i ocenił, że kopalnie „nie mogą ponosić konsekwencji tego, że - tak jak w czasach Balcerowicza - ktoś zrobił z górnictwa kotwicę antyinflacyjną”.

- Trzeba zastanowić się, jak rozwiązać tę sytuację, bo my też ponosimy koszty. Na razie energetyka chwali się miliardowymi zyskami, bo dostaje tani surowiec i uzyskuje duże zyski – stwierdził związkowiec.

Bogusław Hutek objaśniał, na czym polega problem niskiej podaży węgla na rynku i skąd biorą się trudności górnictwa:
- W 2019 r. z zamówień na 2020 r. wynikało, że PGG S.A. ma produkować 30 mln t węgla, z czego 18 mln t węgla dla energetyki zawodowej. Aby temu sprostać, wydaliśmy wtedy prawie 1,5 mld zł na inwestycje. I nagle na początku 2021 r. energetyka oznajmia, że odbierze tylko 13 mln ton. Pieniądze w błoto, a nasz poniesiony koszt bez zysku! Zarządy spółek energetycznych nie zrealizowały kontraktów z górnictwem na kwotę 1,1 mld zł, co w sumie oznaczało dla PGG S.A. 2,6 mld zł straty. Nie my ją wygenerowaliśmy – podkreślił szef Solidarności w spółce. Dodał, że dzisiaj powszechne są wezwania, aby dać więcej węgla. Czy to możliwe?

- Zgodnie z umowami ograniczyliśmy wydobycie do 23,5 mln t w 2021 r. Czy możemy wyprodukować więcej? Tak, ale na to potrzeba ok. 0,5 mld zł w inwestycjach w nowe ściany oraz czasu, około 1,5-2 lat. Ale czy dostaniemy gwarancję, że za ten czas węgiel zostanie odebrany z kopalń? Wydawało nam się, że podpisanie długoterminowych kontraktów z energetyką gwarantowało nam odpowiednie ceny. Okazało się, że tak nie jest. Gdy ceny na świecie były niskie, energetyka kontraktowała sobie węgiel z Rosji i z Kolumbii, a nasz leżał na zwałach. Dzisiaj, gdy zwały są wyczyszczone, nagle wszyscy żądają węgla. Przecież gdzieś trzeba ustanowić granicę, aby górnictwo nie było zawsze przysłowiowym chłopcem do bicia! Musi dojść do sprawiedliwego podziału zysków, a nie w taki sposób, ze my wiecznie jesteśmy najgorsi, a energetyka najlepsza – oburzał się Bogusław Hutek. Przyznał, że węgla na wszystkich rynkach dotkliwie brakuje. Mimo to, w Polsce nabywcy ewidentni korzystają na dostępie do własnego surowca.

- W transakcjach giełdowych typu spotowego sprzedaje się dziś węgiel po cenach na poziomie 16 zł/GJ, kiedy nasza cena dla energetyki wynosi ok. 11-12 zł/GJ – argumentował związkowiec.

W audycji o sytuacji na rynku węgla Bogusław Hutek zdecydowanie sprzeciwiał się także zamiarowi zmiany parametrów dla popularnych w Polsce ekogroszków: przypomniał, ze obecnie obowiązujące ustalono „w bardzo trudnych negocjacjach” w 2018 r., a górnictwo zrezygnowało wtedy m.in. z wykorzystania flotów i gorszej jakości miałów.
- Dzisiaj tylnymi drzwiami resort klimatu chce nam wprowadzić kolejne zmiany. Jeżeli zapisze się wymaganą kaloryczność ekogroszków na 28 Mj/kg, to węgla takiego nie ma dziś chyba żadna z kopalń! Niemożność sprzedaży ekogroszków oznacza dla spółek węglowych utratę przychodów w wysokości 500-600 mln zł. Nie ma możliwości pokrycia takiego ubytku. Po drugie mieszkańcy wymieniali w ostatnich latach stare piece i kotły na nowe dozwolone instalacje V generacji Ecodesign. A jeśli nie będzie do nich paliwa, to czy mają ponieść kolejne koszty? Absolutnie nie możemy się na takie zmiany zgodzić – podkreślił szef górniczej Solidarności.

Zauważył, że podczas ostatniej konferencji klimatycznej COP26 w Glasgow nie udało się przeforsować radykalnych zapisów o odchodzeniu od węgla. Ustalono, że państwa będą dekarbonizować gospodarki stopniowo, „w miarę możliwości” w przyszłych dekadach. Bogusław Hutek postulował, by w tym kontekście Polska znacznie bardziej zainteresowała się inwestowaniem w dostępne czyste technologie węglowe, które pozwoliłyby spalać węgiel w sposób prawie bezemisyjny.
– Gdyby na technologie wychwytu i składowania lub utylizacji dwutlenku węgla CCS/CCU przeznaczyć środki proporcjonalne do tego, co wydajemy na OZE, bardzo szybko rozwinęłyby się i potaniały, zapewniając nam dostęp do bezpiecznej i najtańszej możliwej energii – podkreślił Bogusław Hutek. Przypomniał, że w umowie społecznej o transformacji górnictwa zawarto zobowiązanie do rozwijania czystych technologii węglowych w Polsce oraz m.in. postanowiono o budowie instalacji do produkcji na bazie węgla nieskoemisyjnego paliwa, które mogło będzie być wykorzystywane w gospodarstwach domowych przez prawie cały okres transformacji, do lat 40.